Grodzieńszczyzna oczami generała-etnografa, 1893
Autor: Anastasiya Niakrasava
Jedną z pierwszych oficjalnych organizacji, na szeroką skalę zajmującą się wszechstronnym badaniem terytoriów, było Rosyjskie Towarzystwo Geograficzne (RGT), powołane w 1845 r. dekretem rosyjskiego cara Mikołaja I. Pod egidą Towarzystwa rosyjscy uczeni podjęli badania m.in. nad ludem zamieszkującym „Północno-Zachodni Kraj” Imperium. Naukowe działania RGT miały głębokie podłoże polityczne, bowiem szereg powstań narodowowyzwoleńczych na terytorium carskiej Rosji, do jakich doszło w pierwszej połowie XIX w., uświadomił władzom ogromną potrzebę poznania wielonarodowego ludu wielkiego kraju. Dlatego naukowcy rosyjscy podejmują również systematyczne badania nad białoruską kulturą ludową – przede wszystkim dla zaspokojenia potrzeb ministerstwa wojny, a następnie w celu wzbogacenia danych geograficznych i statystycznych Imperium.
Jedną z najcenniejszych pozycji z tego okresu poświęconych Grodzieńszczyźnie, określanej „krajem między Prypecią a Niemnem” jest praca Pawła Bobrowskiego – członka RGT – Materialy dlâ geografii i statistiki Rossii, sobrannye oficerami General´nago štaba. Grodnenskaâ guberniâ [1]. Jest to bodaj pierwsza tak obszerna publikacja, dająca możliwie pełny opis terytorium, zawierający charakterystykę fizyczną i przyrodniczą, dane statystyczne, informacje o strukturze narodowościowej, codziennych zwyczajach ludu tu zamieszkałego, wierze, obrzędach oraz języku. Przeprowadzona przez oficerów sztabu generalnego praca w terenie została uzupełniona cennymi danymi archiwalnymi, licznymi materiałami z ówczesnej prasy, spośród których wiele nie było wcześniej znanych, co czyni cały zbiór najpełniejszym źródłem wiedzy o Grodzieńszczyźnie w XIX wieku.
Wśród wykorzystanych źródeł znalazły się pierwsze publikacje, zawierające dane statystyczne o guberni grodzieńskiej: Obraz Litwy pod względem jej cywilizacyi od czasów najdawniejszych do końca wieku XVIII [2] Józefa Jaroszewicza oraz Starożytna Polska pod względem historycznym, jeograficznym i statystycznym Michała Balińskiego i Tymoteusza Lipińskiego[3]. W przypadku tego ostatniego źródła, Bobrowski wskazuje na jego tendencyjność i celowe przekręcanie faktów historycznych w celu „przypisywania Polsce rozlicznych zasług położonych na rzecz nieszczęsnego państwa litewskiego”[4]. Bobrowski posądzał niektórych polskich historyków o stronniczość, zatem źródła, z których korzystał dla opisu Grodzieńszczyzny – jak przestrzegał – wymagały weryfikacji. I tak autor zarzuca m.in. Joachimowi Lelewelowi celowe sprzeciwianie się uznaniu rosyjskiej narodowości w kraju między Prypecią a Niemnem, „mimo że on [Lelewel – przyp. aut.] bardzo dobrze wie, że do XIII stulecia sprawowali tu władzę rosyjscy książęta, a jeszcze w XVI wieku język rosyjski był dominujący i że obecnie cały prosty naród na wschód od Dąbrowy, Knyszyna, Białegostoku i Drohiczyna mówi po „rusku” – w dialekcie Małorosyjskim i Białoruskim”[5] . W ten sposób sam autor nie pozostaje bezstronny i nie tyle stara się odwikłać błędy popełnione przez innych badaczy, ile nagina tok myśli w drugą stronę, podkreślając rolę i związek z kulturą ruską, dając negatywną ocenę zjawiskom o innej proweniencji. Związki wyznawanej wiary i narodowości były mocno podkreślane w ówczesnych publikacjach. Bobrowski charakteryzuje także polską dominację poprzez katolicyzm, który jest związany z polską narodowością[6].
Tak obszar między Prypecią a Niemnem stał się terenem rywalizacji na dowody potwierdzające wpływy kulturowe. Podział językowy stał się podstawą do przeprowadzenia granicy kulturowej między Polakami a Rusinami (w najbardziej szerokim znaczeniu tego słowa). Warto zauważyć, że podobnie jak wielu innych autorów w tamtych czasach, Bobrowski niekonsekwentnie stosuje określenia „Ruski”, „Rusin”, „Białorusin”, „Czarnorusin”, co utrudnia odtworzenie mapy językowej opisywanej przez Bobrowskiego. Terytorium między Niemnem a Prypecią – jak pisze Bobrowski – zamieszkują dwie główne narodowości plemienne: chłopi niemeńscy – Czarnorusini oraz chłopi prypećcy – Poleszuki/Pińczuki, Podliasianie i Polesianie. Bobrowski wyodrębnia także dwa główne narzecza: białoruskie i małoruskie. Dlatego w swoich Materiałach używa różnych środków do stworzenia pola dyskusyjnego, w tym także przykładów poezji ludowej, jako „dowodów etnograficznych” ruskiego pochodzenia ludności zamieszkałej między Prypecią a Niemnem.
Na podstawie cech dialektologicznych prezentowanych w zbiorze pieśni rysuje się mapa występujących na obszarze Grodzieńszczyzny gwar. I tak, w północnej części guberni, prawie wszyscy chłopi rozmawiają w narzeczu białoruskim (11 pieśni), podobnie zresztą jak i w guberni Wileńskiej oraz po prawej stronie Niemna. Drugie narzecze małorosyjskie (30 pieśni) rozprzestrzenia się od południowej części Grodzieńszczyzny w dół. Mimo tego, że gwary w poszczególnych powiatach guberni różnią się w wymowie i zasobie słów, to podkreślona jest wspólna dla rosyjskiej gramatyki struktura zdań (zmiana przypadków, odmiana czasowników) oraz bliskość języków wschodnich Słowian. Zachodnie tereny Poniemnia – powiat sokolski – rosyjscy badacze zaliczają do białoruskiego językowego areału, co potwierdzają także za pomocą odpowiednich tekstów pieśni ludowych.
Zasięg słów polskich, „wprowadzonych do mowy chłopskiej przez ziemiaństwo i ich poddanych” zmniejsza się od zachodu na wschód, jednak jak twierdzą autorzy, to Podlasianie „najbardziej ulegli wpływom polskim”, z kolei „najbardziej zepsuty [pod tym względem – przyp. Niakrasava] język – spotkać można u chłopów w powiecie grodzieńskim”[7]. Granicę między dwoma plemionami – polskim a ruskim – ówcześni badacze wyznaczają na terenie byłego obwodu białostockiego, a więc mniej więcej zgodnie z zachodnią granicą guberni grodzieńskiej[8]. Mazowszanie mieszkający po lewej stronie tej granicy mówią polskim narzeczem – wyższym według statusu, z kolei białoruskie narzecze, jak i małorosyjskie, uznawane było za rzekomo chłopski język[9].
Część pieśni cytowanych w raporcie została zebrana przez oficerów Generalnego Sztabu, inne zaś przekazali lokalni duchowni. Chociaż wówczas transkrypcja tekstów nie była doskonała, to jednak widać w pieśniach, przysłowiach, gusłach wiele polskich odniesień. Autor zauważa, że kultura duchowa mieszkańców guberni Grodzieńskiej mogłaby stanowić oddzielny ciekawy zbiór etnograficzny, ale nikt jeszcze nie podjął się tego zadania.
Określony przez Bobrowskiego jako „smutny”, „melancholijny” charakter pieśni tu bytujących odzwierciedla charakter samego chłopa grodzieńskiego – Czarnorusina: „ospałego, niezdecydowanego, ale uczciwego”[10]. Przeciwstawiając ten obraz obrazowi wesołego i „niczym nie zmartwionego Polaka”, krzewi się myśl o wspólnym charakterze pieśni wschodnich Słowian.
Ogólny charakter słowiański autor wyraźnie podkreśla przy opisie zwyczajów ludowych (m.in. wesela, Kupały, Dożynek), którym towarzyszą pieśni, tańce, muzyka i „różne przesądy”, gdyż wszystko to zostało zapisane bezpośrednio od „Słowian Grodzieńskiej Guberni” i zawiera „ślad charakteru Słowian”. Tak opis wesela autor przedstawił w wykonaniu dwóch wyodrębnionych grup: przyniemeńskich Białorusinów (Drehowiczańska grupa) oraz Poleszuków i Bużan (Rusinów). Jednak opisy różnią się jedynie szczegółami przebiegu ceremonii.
Opisy te przeplatane są tekstami pieśni, m.in. tak archaicznymi, jak pieśni towarzyszące poszczególnym etapom robienia „korowaju” (weselnego ciasta), oraz „pełne rzewności i łez” pieśni podczas „ckliwego” pożegnania panny młodej z rodzicami. Postacią, która „rozweselała towarzystwo niezbyt wyrafinowanymi dźwiękami swojego prastarego instrumenta” był skrzypek, który, co ciekawe, czasem grał na bałałajce[11].
Przy opisie pochówku zmarłego czytelnik dowiaduje się, że na pogrzeb zapraszano specjalne osoby dla holoszenia, czyli obrzędowego opłakiwania zmarłego. Jak stwierdza autor raportu, ilość pieśni pogrzebowych jest niewielka i „wszystkie są na jedną modłę (ład)” – są to lamenty o nieodwracalności śmierci, przy czym wymienia się wszystkie cechy zmarłego i opisuje się rozstanie z nim, przez co ceremonia pogrzebowa nabiera szczególnie rozdzierającego charakteru. Znajdziemy tu także obszerny opis Dziadów – tradycji uczczenia pamięci zmarłych. Bardzo ciekawa jest notatka autora dotycząca przemiany tego pogańskiego obrzędu, bowiem wcześniej towarzyszyły mu pieśni opowiadające o wojennych wyczynach, „a teraz w nich wyrażona jest nadzieja na przyszłe życie poza grobem”[12].
Jednym z najbardziej wesołych świąt – jak twierdzi autor – są dożynki, przygotowywane z okazji szczęśliwego zakończenia żniw. Ceremonialnemu wejściu żniwiarzy na dwór gospodarza towarzyszyły specjalnie układane na tę okazję pieśni, wykonywane przez całą wiejską społeczność. Po otrzymaniu poczęstunku i zapłaty za ciężką pracę pojawiali się skrzypkowie i zabawa wraz z pieśniami trwała do samego rana.
Kolejną zabawą, mającą pogański rodowód, jest Kupała. Brała w niej udział cała wieś, a przede wszystkim młodzież, obecni byli także skrzypkowie i skomorochy, czyli błazny. Mimo starań duchowieństwa – jak zaznacza Bobrowski – nie udało się wykorzenić wielu uprzedzeń, przesądów i mitów związanych z tym obrzędem. Przesiąknięty mistycyzmem, pełny alegorii opis nocy świętojańskiej zawiera także teksty trzech pieśni, śpiewanych przez chłopców i dziewczęta, którzy „wziąwszy się za ręce tańczą wokół ognia”[13]. Opis wielkanocnego wodzenia korowodów u Poleszuków dostarcza nam kolejnych materiałów tekstowych. Młodzież, wziąwszy się za ręce, wraz z pieśniami i tańcami wodzi korowód, nazywany miastem, a postawiona wewnątrz koła dziewczyna jest rahulką.
W podsumowaniu autor formułuje kilka cennych uwag, które dzisiaj wiele nam mogą powiedzieć o sposobie postrzegania ludności chłopskiej, nie tylko w guberni grodzieńskiej, ale ogólnie w Białorusi. Na pierwszym planie znajduje się bieda miejscowego ludu, przyczynę której autor widzi w systemie feudalnym, ciemiężeniu chłopów przez ziemiaństwo oraz niepohamowanym pijaństwie. To ostatnie dzieje się nie bez udziału Żydów, których usługi lichwiarskie oraz wyszynk alkoholu pogłębiały uzależnienie oraz biedę chłopstwa. Ubóstwo chłopa z kolei jest przyczyną jego „ciemnoty”, którą przezwyciężyć można za pomocą moralno-religijnego wychowania i edukacji powszechnej. Jednak na obu tych płaszczyznach o swoje wpływy walczą strona rosyjska i polska. Zdaniem autora, duchowieństwo rzymsko-katolickie uniemożliwia pracę duchownym prawosławnym, co „negatywnie wpływa na moralność chłopów, którzy znajdują w tym wygodę trzymania się swoich przesądnych zwyczajów”. Dowiadujemy się, że na Grodzieńszczyźnie „w nowopowstałych szkołach, zamiast rozwoju rosyjskiej tożsamości narodowej, wyżej postawione osoby, znajdując się pod wpływem światowych pośredników – Polaków i katolików – rozpowszechniają polską piśmienność i katolicyzm poprzez dystrybucję polskich elementarzy wraz z krótkim katolickim katechizmem”[14]. Z relacji Bobrowskiego wynika, że mimo formalnego sprawowania władzy przez Rosję, na terenie byłego Księstwa Litewskiego od ponad pół wieku, Grodzieńszczyzna zostawała pod mocnym wpływem polskim. „W ten sposób […] Białoruskiej i Małoruskiej narodowości grozi niebezpieczeństwo, jako że wraz z rozprzestrzenieniem się polskiego piśmiennictwa kraj ten ledwo nie będzie stracony dla Rosji!…”[15] – przestrzega autor.
[1] Pavel Bobrovskij, Materialy dlâ geografii i statistiki Rossii, sobrannye oficerami General´nago štaba. Grodnenskaâ guberniâ. Čast´ 1. Sankt Peterburg 1863.
[2] Józef Jaroszewicz: Obraz Litwy pod względem jej cywilizacyi od czasów najdawniejszych do końca wieku XVIII. T. 1–3. Wilno 1844–1845.
[3] Michał Baliński i Tymoteusz Lipiński, Starożytna Polska pod względem historycznym, jeograficznym i statystycznym. Warszawa 1844.
[4] Pavel Bobrovskij, op. cit., s. VI–VII.
[5] Ibidem.
[6] Ibidem, s. 618.
[7] Ibidem, s. 627–628.
[8] Por.: Pavel Bobrovskij, op. cit., s. 649; Józef Jaroszewicz, op. cit. T. 1 Litwa pogańska. Wilno 1844 s. 206.
[9] Pavel Bobrovskij: op. cit., s. 628.
[10] Ibidem, s. 637.
[11] Ibidem, s. 837.
[12] Ibidem, s. 839.
[13] Ibidem, s. 840–841.
[14] Ibidem, s. 844.
[15] Ibidem.
Data publikacji: 15/08/2020