Kalina w lesie pochyliła się Kalina w lesie pochyliła się, Kasia z Jasieńkiem pogniewała się. Pogniewała się sama, nie wie za co, Przychodził on do niej, sam nie wie po co. – Kaśku, żona, napój mnie koni. – Nie będę poić koni, bo nie twoja żona. – Chociaż nie żona, ale kochanka, Napój mnie koni koło mego kasztanka. Koń wody nie pije, kopytami bije, Ostrzegaj się, dziewczyna, bo on cię zabije. – Niechaj sobie bije, ja nie boję się, Mam na ręku złoty pierścień, to obronie się. Wykonawca: Szałkoŭskaja H., ur. 1914 Data: 2000 Lokalizacja: Podhorodno, rejon werenowski, obwód grodzieński Transkrypcja tekstu: Kazłowa T. 18/01/2021